poniedziałek, 5 września 2016

Smaki Świata Italy






Lucky Hill
żeby to zrozumieć i poczuć trzeba pojechać do Tuscany Forever. Codzienny wschód słońca nad Volterą widziany z okien naszej sypialni. Zwolniliśmy cieszymy się życiem i drobiazgami właśnie zapachem kawy, który wleciał przez okno. Teren wokół wzgórza to raj dla saren i zajęcy, ptaków mnóstwo. Cafeteria w oddalonej o 5 minut drogi Selinie de Voltera pełna ludzi już o ósmej rano bo kawa i coś słodkiego to obowiązkowy rytuał to początek dnia.
San Gimignano do którego jechaliśmy krętą prześliczną drogą urzeka swoją starością. Maleńkie przepiękne włoskie San Gimignano ma swoją słodką tajemnicę Gelato the best of world.
Wieczorny powrót do Tuscany Forever doprowadza nas do Tratorii przy drodze takiej zwykłej włoskiej nic szczególnego ale to co dostajemy do jedzenia zwala nas z nóg. Spaghetti alle Vongole, Pizza, Ravioli brzmi znajomo ale nigdy wcześniej nie jadłam lepszego spaghetti. To miejsce jest przy drodze z Voltery do San Gimignano.
Jadąc dalej w kierunku Sieny docieramy do Monteriggioni, które jest właściwie jednym placem otoczonym murem warownym z 14 wieżami. Spędzamy tam trzy godziny ciesząc się spokojem i cudowną atmosferą tego miejsca.
Siena kiedy wjechaliśmy do miasta dało się słyszeć pomruki burzy. Wizyta na głównym placu ogromnym, pięknym z charakterystycznym kształtem rozłożonego wachlarza pozwoliła nam cieszyć się widokiem i Gelato, które we Włoszech są oczywiście wspaniałe. Kiedy docieramy do Duomo zaczynają padać pierwsze krople deszczu. Duomo to orgia dla zmysłów. Burza rozkręca się na dobre i nie ma zamiaru ustąpić. Ulice zamieniają się w rwące strumyki. Wyczekujemy moment kiedy deszcz słabnie i biegniemy w kierunku parkingu na którym zostawiliśmy nasze auto. Biegniemy tak w burzy dobre dwa kilometry i kiedy wskakujemy do auta ulewa rozkręca się na dobre gdyby to stało się dwie może minutę wcześniej byłoby po nas. Na godzinę dwudziestą mieliśmy zaplanowaną kolację w wyjątkowym miejscu w San Donato ale niestety ku naszemu zaskoczeniu Tratorria  była zamknięta. Droga powrotna do Tuscany Forever zakorkowała się z powodu wypadku wróciliśmy późno i kolację zjedliśmy w Tuscany Forever.
Dziś basen w Tuscany Forever są aż trzy. Urocze i dające schłodzenie od upału. Wieczorem recital w Osterii miejscowej knajpce.
Monterosso Almare to cel dzisiejszej wyprawy po śniadaniu ruszyliśmy w jego kierunku. Pierwszy przystanek Manarola mnie podobała się najbardziej. Zawieszona na skale , tarasowa schodząca do morza. Bez plaży tradycyjnej , brzeg skalisty i właśnie na skale plażowicze korzystający także z kąpieli. Z Manarola do Monterosso jedziemy pociągiem tam plaża już tradycyjna choć kamienista ale to też ma swój urok. Szlak tych małych miasteczek wpisany na listę światowego dziedzictwa Unesco rozpalił we mnie tęsknotę do cudnej nieograniczonej przestrzeni można poczuć, że żyje się na planecie Ziemia. Wieczorem urodzinowa kolacja czas przygotowania 1,5 godziny jak Master Chiefie.