Pensjonat w Wydminach na Mazurach z zacisznym pomostem nad jeziorem to moje miejsce na sierpniowy urlop. Sielankowe ciche, puste, wokoło tylko natura, ludzi jak na lekarstwo. Ciepło i słonecznie trochę wietrznie ale wiatr ciepły. Jezioro urokliwe z mnóstwem pomostów do których przycumowane łódki wieczorem wypływały z rybakami na połów ryb. Ale niestety nie wiem co działo się z tymi złowionymi rybami ponieważ nie można ich było kupić ani świeżych ani wędzonych. Można było za to kupić pyszny miód co też uczyniłam. Urlop spędziłam aktywnie na zmianę jeździłam na rowerze 30 km i biegałam 10 km. Na zacisznym pomoście nad jeziorem ćwiczyłam jogę. Wieczory spędzałam przy ognisku. Kuchnia na mazurach w pensjonacie niestety trochę mnie rozczarowała. Zabrakło przede wszystkim serca do przyrządzania potraw. Region mazurski daje przecież ogromne możliwości wszystko jest na miejscu świeże i regionalne. Ser, twaróg, jaja, mleko, dżemy, warzywa i owoce.Nie mogę więc pochwalić się pysznym daniem które zjadłam w pensjonacie ponieważ jedyne które mogłoby być namiastką dania regionalnego to naleśniki z białym serem i cynamonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz